zaprowadzeni. Ta suka zabrała moją siostrę.
- Ale teraz w twoim życiu wszystko się cudownie ułoży, ponieważ on cię stąd wydostanie, ponieważ on się o ciebie zatroszczy. Zauważył drobniutkie kropelki potu na górnej wardze chłopaka. - Czego ty, kurwa, ode mnie chcesz? To nie ja byłem w szpitalu. Nie ja zabiłem twoich kumpli. I nie było mnie na tym balu. - Zadziwiająco dużo wiesz jak na kogoś, kto siedzi sam w celi. Cal wzruszył ramionami, a Sean wstał i zbliżył się do niego. - Skąd? - warknął. - Skąd tyle wiesz? RS 265 Jechali elegancką aleją, prowadzącą do domu Canadych, przed którym stało kilka samochodów. - Czy to twoi przyjaciele już przyjechali? - Jeremy spytał Jessicę. - Na to wygląda. m jak miłość serial - Świetnie. Cała banda wampirów - mruknął Bryan. - Chcesz pokonać Władcę, prawda? - przypomniała mu. - Ci ludzie są zaprawieni w walce, stawiali czoła potężnym, starożytnym demonom. Potrzebujemy ich pomocy, czy tego nie widzisz? Nie zaprzeczył, powiedział tylko: - Idziemy, dzieciaki. Jeremy widział, że Nancy wyglądała na równie przerażoną jak tamtej angielski dla dzieci gocław nocy, gdy czuwała przy nim w szpitalu w Transylwanii. Kiedy pomógł jej wysiąść z samochodu, kurczowo uczepiła się jego ręki i już nie puściła. Uśmiechnął się uspokajająco. On sam przestał się bać. Drzwi otworzyła im piękna rudowłosa kobieta. - Przyjechaliście w samą porę. - Maggie, to Nancy i Jeremy. Moi drodzy, to Maggie Canady. Jeremy na moment uwolnił się od Nancy, by przywitać się z panią domu. Jego przyjaciółka wpatrywała się w Maggie wielkimi oczami. - Czy pani jest...? - urwała. - Nie, nie jestem wampirem. - Nie, oczywiście, że nie - powiedziała szybko Nancy, bardzo zakłopotana. - Ale byłam nim - dokończyła z uśmiechem pani domu. - Wejdźcie, proszę. RS 266 Zaprowadziła ich do wielkiego salonu, gdzie ku swemu zaskoczeniu nie ujrzeli żadnych potworów, tylko kilkoro ludzi o skończenie pięknych rysach twarzy. Bryan wszedł jako ostatni i zamarł w pół kroku na widok wysokiego ciemnowłosego mężczyzny. - Lucien? Król wampirów? - Tak, jestem Lucien - odparł tamten spokojnie. Nancy schowała się za plecami Jeremy'ego, który pomyślał, że gdyby nie byli tu bezpieczni, Jak długo czeka się na paszport? przyjaciele nigdy nie przywieźliby ich do tego domu. Jessica stanęła pomiędzy mężczyznami. - Lucienie, to Bryan McAllistair, Bryanie, to Lucien DeVeau. Przedstawiła też pozostałych. Najwyższy z mężczyzn miał na imię Ragnor, jego żona Jordan siedziała przy stole z laptopem, by robić notatki. Był też Brent Malone ze swoją żoną Tarą, oraz Jade, małżonka Luciena. - A więc jesteś Wojownikiem- odezwał się Brent Malone, przyglądając się Bryanowi z szacunkiem. - A ty nie jesteś wampirem - stwierdził Bryan. - Nie. - Wargi Brenta wykrzywił lekki grymas. - Wilkołakiem,